fbpx

Znaki czasu. Akceptować czy nie?

Zachwyt dojrzałą Urodą

Świat zachwyca się dojrzałymi kobietami. Silversi powracają!

Media zalewa fala publikacji na temat akceptacji wieku. Największe gwiazdy dużego i małego ekranu dumnie pokazują siwe włosy, zmarszczki, deklarują, że akceptują upływ czasu. Piękne to, zwłaszcza po widokach twarzy unieruchomionych botoksem, naciągniętych policzkach, napompowanych ustach. Wreszcie widząc fotografię możemy rozpoznać twarz, a nie kolejną kopię wychodzącą spod ręki chirurga.
„Odnalezienie piękna dojrzałych kobiet w kulturze gloryfikującej młodość może być wyzwaniem, ale nie mamy innego wyboru, jeśli chcemy być szczęśliwi” – powiedziała aktorka i modelka Andie MacDowel

Wiele kobiet po pięćdziesiątym roku życia żali się, że nagle z dnia na dzień stają się niewidoczne, przezroczyste zarówno w towarzystwie mężczyzn i kobiet jak i na rynku pracy. Chocziaż narzekanie na pokolenia millenialsów, zetki czy igreki jest stałym tematem pracodawców i rekruterów to jednak silversów zatrudniają niechętnie. Zwłaszcza kobiety w takich wypadkach podejmują desparacką walkę z upływem czasu. Chcą wyglądać jak swoje młodsze koleżanki. Wyglądać, bo przecież czują się nadal młode.

Alina, pracowniczka korporacji, lat 58: Nigdy nie narzekałam na brak powodzenia. Lubiłam flirtować, mężczyźni z uznaniem oglądali się za mną. Nagle, z dnia na dzień zauważyłam, że jestem nieobecna! Rozpaczliwie rzuciłam się na gabinety chirurgów plastycznych i kosmetyczek. Oczy, usta, policzki, nawet biust! Wszystko wyremontowałam! I w pewnym momencie zauwałam, że jestem dzidzia-piernik! Ręce zdradzały mój wiek, stopy, skóra na brzuchu. Powiedziałam dość!  Nic więcej nie poprawię. Co nie znaczy, że przestałam o siebie dbać. O siebie i dla siebie!. Poczułam się wolna. Nadal miałam mnóstwo energii więc zaczełam uprawiać sporty,  podróżować. Pieniądze przeznaczone na medycynę estetyczną przeznaczyłam na przyjemności. Krąg znajomych się powiększył, przyszli nowi [przyjaciele. Życie stało się wspaniałe!

Jak o siebie dbam? Intensywnie. Korzystam z profesjonalnych usług gabinetu kosmetycznego. W dzisiejszych czasach mamy nowoczesne technologie, kosmiczne kosmetyki i nie trzeba skalpela ani igieł aby wyglądać dobrze. Dobrze, niekoniecznie młodo. Oddałam się w ręce profesjonalistek z Atelier Urody Wioletty Zychowicz w Nowym Dworze Mazowieckim. Kameralnie, profesjonalnie, w atrakcyjnych cenach. Przeszłam serię magicznych zabiegów INDIBA DEEP BEAUTY, mam świetną fryzurę. Nie pogodziłam się z siwizną, ale fryzjerka dobrała taki kolor farby i taką technikę koloryzacji, że nie muszę co dwa tygodnie robić odrostów. Jestem zachwycona. I nie jestem niewolnicą swojego wyglądu.

ELa, księgowa, lat 60: Nadal pracuję, bo lubię to co robię. Nie myślę o emeryturze i szczerze mówiąc przestałam też myśleć o sobie. Uznałam, że w moim wieku nic nie muszę, bo gwiazdy też mówią, że nie muszą i są piękne. Zaniedbałam się. Siwe włosy spięte w kucyk, szara twarz, wysuszone ręce. Byle jaki ciuch. Pierwsza zaczęła sarkać córka, potem klienci pytali czy wszystko u mnie w porządku. Na koniec maż powiedział: Kobieto! zrób coś ze sobą. Wtedy zrozumiałam, że pogoń za młodością a systematyczne dbanie o siebie to dwie różne rzeczy.  Na Gwiazdkę dostałam voucher do Atelier Urody Wioletty Zychowicz. W Nowym Dworze Mazowieckim. Pojechałam ze strachem, ale konsylium jakie urządziły nade mną dziewczyny od Wioletty Zychowicz rozwiało moje wątpliwości. Lwią zmarszczkę rozprasowała Ania i INDIBA DEEP BEATY, popracowały także nad chomikami i doliną łez. Teraz jeszcze znienawidzone pelikany na ramionach oraz cellulitis na udach. Pomału, bez bólu i igieł. Bez konieczności unikania ludzi w czasie rekonwalescencji i z efektami widocznymi od razu. Mam też nową fryzurę i kosmetyki do dbania o moje siwe włosy. Bo są piękne, mięciutki i zadbane. Polecam!

Pogoń za wieczną młodością niestety skazana jest na porażkę. Starzeć się z godnością – brzmi strasznie. Czuć się dobrze we własnej, zadbanej skórze to jest to!

Nawet najgorliwsze orędowniczki haseł o akceptowaniu upływu czasu, eksponowaniu siwizny, rezygnacji z kultu młodości nie ustają w pielęgnacji i zabiegach na twarz i ciało. Nieinwazyjne, opóźniające efekty starzenia, dodające skórze blasku i elastyczności. Zapraszamy do nas – do Atelier Urody Wioletty Zychowicz – tam gdzie siła jest Kobietą!

Inne posty

Atelier Urody Wioletty Zychowicz

Sposób na jesienną chandrę

Smutno i szaro za oknem. Krótki dzień. Spadek nastroju. Nie czekaj na wiosnę. Jesień to idealny czas na zadbanie o siebie. A do Świąt Bożego Narodzenia zostało jeszcze trochę czasu.