Jak wygląda praca kosmetologa na co dzień. Za co jest odpowiedzialny kosmetolog.
Rozmowa z Anną Martynowską, dyplomowanym kosmetologiem klinicznym Atelier Urody Wioletty Zychowicz.
Pierwsze spotkanie
- Wychodzę z założenia, że aby współpraca z kosmetologiem była udana i długotrwała najważniejsze jest pierwsze spotkanie. Zwykle klientka przychodzi na konkretny zabieg, na który się zapisała. A zatem zmywam makijaż, oczyszczam skórę i… zaczynam od dokładnych oględzin. Ocena stanu skóry i określenie jej rzeczywistych potrzeb to klucz do sukcesu. W tym przypadku odpowiedzialność kosmetologa jest stuprocentowa. Dokładnie wyjaśniam swoją diagnozę; czy skóra jest cienka i przesuszona, czy ze skłonnością do łojotoku, czy jest wrażliwa, naczynkowa czy też widzę niebezpieczeństwo rozwoju trądziku różowatego. Pytam też moje klientki o ich rytuały pielęgnacyjne. Ostatnio przyszła do mnie klientka skarżąca się na uczucie suchości i ściągnięcia skóry twarzy. Po krótkim wywiadzie okazało się, że stosuje serum z kwasem hialuronowym na suchą skórę, pozostawia do wchłonięcia, potem krem i nadal odczuwalna suchość. To częsty błąd, bo kosmetyki w kwasem hialuronowym trzeba stosować na skórę zwilżoną dobrym hydrolatem i szybklo zamknąć odpowiednim dla cery kremem. W przeciwnym razie kosmetyk zamiast nawilżyć wchłonie całą wilgoć ze skóry. Warto rozmawiać.
- Po diagnozie stanu skóry przedstawiam pakiet zabiegów jaki oferujemy w salonie i moje rekomendacje. Jakie, zabiegi, co łączymy, co się wzajemnie wyklucza, co należy stosować w seriach, a co daje natychmiastowy efekt.
- Dla przykładu: nie łączymy Indiby z fotoodmładzaniem. Pierwszy zabieg stymuluje komórki do produkcji kolagenu i regeneruje włókna kolagenowe, natomiast fotoodmładzanie podgrzewa struktury kolagenowe w efekcie czego one się kurczą.
- Warto jednak połączyć Indibę z infuzją tlenową i tu piorunujące efekty będzie widać już po pierwszym zabiegu.
- W każdym razie indywidualna konsultacja kosmetologiczna jest niezbędna, jako kosmetolog kliniczny dbam o jakość usług i jestem odpowiedzialna za efekt.
kolejne wizyty
Przed każdym kolejnym zabiegiem wykonywanym w zalecanej serii pytam klientki o odczucia. Jak reagowała skóra po zabiegu, czy nie było nieprzyjemnych, uciążliwym objawów. Ten moment przed kolejnym zabiegiem jest bardzo ważny. Pozwala mi na ewentualne modyfikacje, zmianę, np. intensywności oddziaływania, zmianę preparatów. I to znowu jest moja odpowiedzialność jako kosmetologa. Klientka musi się o tym wszystkim dowiedzieć ode mnie. Ważne aby rozumiała co robię i jak robię. W czasie zabiegu już tylko skupiam się na jego wykonaniu. Wymaga to ode mnie maksymalnej koncentracji bo błędy są niewybaczalne. Na tym etapie za efekty końcowe odpowiadam ja, a klientka ma się relaksować. Zaufanie to połowa sukcesu.
Ostatnia wizyta w serii
Po ostatnim zabiegu znów czas na dłuższą rozmowę. Ocena efektów, wyjaśnienie zmian jakie nastąpią w skórze z upływem czasu oraz szczegółowe zalecenia pielęgnacyjne. Wspólnie ustalamy rytuał pielęgnacyjny, często bardzo odmienny od tego codziennego i umawiamy się po przerwie na kolejny zabieg. Moim klientkom w Atelier Urody Wioletty Zychowicz często polecam polecam kosmetyki dostępne u nas w salonie. Na podstawie próbek mogą ocenić ich stosowanie na swojej skórze. Dobra jakość w dobrej cenie.
Co dalej?
Cieszę się kiedy klientki do mnie wracają, a na ogół wracają. Profesjonalna pielęgnacja to nie uzależnienie, to wymóg dzisiejszych czasów kiedy żyjemy w stresie, klimatyzowanych pomieszczeniach, zanieczyszczonym środowisku. Najlepsze efekty serii zabiegów dłużej utrzymają się przy regularnych „przypominajkach”. Czas niestety nigdy nie działa na naszą korzyść a chodzi przecież o to aby jak najdłużej cieszyć się pełną blasku, gładką i elastyczną skórą.
Mój ulubiony zabieg?
Obecnie jest to INDIBA DEEP BEAUTY. O tym niezwykłym działaniu fal radiowych można przeczytać tutaj. Zwykle kojarzę go z Infuzją Tlenową i to jest naprawdę pakiet „best of the best”. Dla Pań w każdym wieku, dla każdej skóry i przez cały rok. Mówiłam, że za efekty odpowiedzialna jestem ja, mając Indibę jako sojusznika mogę spać spokojnie.